wtorek, 31 maja 2011

Smażona pizza

Ano tak! Pierwszy raz o takiej pizzy słyszałem od Anki. Po powrocie z wczasów w Turcji dzieliła się z nami wrażeniami. Między innymi ubolewała nad generalnie słabą jakością jedzenia w tureckich barach. Jako przykład wymieniła wtedy pizzę z patelni. Byłem wtedy przekonany, że to faktycznie jakiś dziwny turecki wynalazek. Dopiero niedawno, po lekturze książki Jamiego Olivera dowiedziałem się, że początkowo pizza była przyrządzana właśnie w ten sposób: w głębokim tłuszczu. A piece opalane dębiną to już nowsza sprawa. W każdym razie postanowiłem wypróbować ten wydający się dziwnym sposób na pizzę. I, o dziwo, wyszła rewelacyjna. Chyba nawet mogę powiedzieć, że tak smacznej pizzy jeszcze nie jadłem (a na pewno nie przyrządzonej w domu). Poniżej ograniczę się tylko do ogólnej koncepcji, ponieważ przepisów na ciasto do pizzy i sos pomidorowy w internecie jest milion.

Zatem zacząłem od zagniecenia ciasta. Standardowe, najzwyklejsze ciasto na pizzę: mąka, woda, drożdże (użyłem suszonych), soli szczypta, cukru trochę, oliwa. Gdy ciasto wyrastało przygotowałem sos pomidorowy z pomidorów z puszki z dodatkiem czosnku i świeżej bazylii. Następnie ponownie zagniotłem ciasto, uformowałem z niego 4 cienkie placki o średnicy patelni i usmażyłem je w głębokim tłuszczu z obu stron na złoty kolor. Następnie powierzchnię każdego placka posmarowałem obficie sosem pomidorowym, ułożyłem duże kawałki porwanej wcześniej mozzarelli i posypałem oregano. Na koniec każdą pizzę osobno krótko zapiekłem pod piekarnikowym grillem rozgrzanym do najwyższej temperatury.
Podobno prawdziwi włoscy mężczyźni jedzą pizzę rękami, złożoną na pół, jak kanapkę. Ja jednak preferuję po polsku: nóż i widelec ;)
Palce lizać. Kamilcia była zaskoczona, że tak proste danie było tak smaczne. Na prawdę polecam przepis do wypróbowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz